Na temat 15 rozdziału Księgi Rodzaju napisano bardzo wiele. Przymierze jakie Bóg zawarł z Abramem jest wdzięcznym poletkiem dla rozważań egzegetów i biblistów. Czytając jednak uczone księgi dowiemy się, że: "Tradycyjnie od czasów Wellhausena uznawano tu istnienie kompilacji dwóch źródeł J/E. Dzisiaj jednak krytyka jest bardziej ostrożna i w dobie powątpiewania w istnienie E proponuje inne możliwości wytłumaczenia kompilacyjnego charakteru naszego tekstu" (J. Lemański, Pięcioksiąg dzisiaj, "Studia Biblica", t. 4, Kielce 2002, s. 203).
W tym miejscu pozwolę sobie na kilka uwag dotyczących tekstu 15 rozdziału Księgi Rodzaju, pomijając jednak kwestie krytyki źródeł, jako miałkie i palcem po wodzie pisane. Nie będzie to bynajmniej wyczerpująca analiza, a "kilka uwag" właśnie.
Uwaga 1:
Tekst ten nie może być traktowany jako osobna, zamknięta całość. Już jego początek: "Po tych wydarzeniach doszło Abrama w widzeniu następujące słowo Pana" (w. 1), wskazuje na łączność z poprzednim rozdziałem (na jego temat swego czasu pisałem tutaj). Łączność tę potwierdzają kolejne fragmenty:
- Kiedy Bóg mówi: "Jam tarczą twoją" (w. 1) wyraźnie nawiązuje do wydarzeń niedawnej wojny z Kedorlaomerem, w której Abram wraz z grupą swoich uzbrojonych pasterzy zdołał pokonać najeźdźcę, który nie dość, że podbił licznych królów i zagarnął wiele ziem (Gen 14, 5-7), to dopiero co zdołał się rozprawić z koalicją władców rejonu Sodomy (Gen 14, 10-12).
- Także obietnica: "zapłata twoja będzie sowita!" (w. 1) wydaje się nawiązywać do poprzedniego rozdziału. Warto zadać sobie pytanie: za co ta zapłata? Oczywiście odpowiedzi może być wiele, ale chyba najbardziej związana z tekstem jest sprawa dziesięciny. Abram uznał Bożą supremację i Jego wkład w zwycięstwo nad Kedorlaomerem oddając dziesięcinę z łupu, Bożemu kapłanowi - Melchizedekowi (Gen 14, 20).
Uwaga 2:
Abram na zapowiedź sowitej zapłaty odpowiada słowami, które wskazują na jego największe pragnienie: "Przecież nie dałeś mi potomstwa, więc mój domownik będzie dziedzicem moim" (w. 2). Abram pragnie potomka. Jednocześnie wydaje się być przekonany, że potomka mieć nie będzie, więc ogłasza, że jego spadkobiercą będzie Elizer z Damaszku. To bardzo ciekawa decyzja. Wydaje się, że do tej pory Abram miał inne plany dotyczące potomstwa. Aby to zrozumieć musimy jeszcze raz cofnąć się w przeszłość.
- Abram został powołany w Haranie przez Boga. Bóg nakazał mu "Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę" (Gen 12,1). Niestety ma już wówczas 75 lat, a więc jest w wieku mocno dojrzałym (przypomnijmy, że jeszcze 300 lat temu średnia życia wynosiła około 45 lat!). W tym wieku posiadanie potomstwa jest raczej wątpliwe. Wydaje się, że właśnie dlatego Abram zdecydował się zabrać ze sobą młodszego bratanka - Lota (Gen 12, 4). Nastąpiło to wbrew Bogu, który nakazał przecież opuścić rodzinę. Zabranie Lota do Kanaanu owocowało zresztą rozmaitymi konsekwencjami i utrudnieniami (por. Gen 13 i 14). To zapewne Lot miał być w pierwotnym zamyśle Abrama spadkobiercą.
- Kim był Elizer z Damaszku, poza tym, że określony jest jako domownik (zapewne sługa)? Nie mamy zielonego pojęcia. Warto zwrócić uwagę na to, że jego imię oznacza: "Bóg pomaga" lub "pomoc Boga". Ciekawe, prawda?
- Można odnieść wrażenie, że Abram podkreślając swą niemożność posiadania własnego potomstwa (w. 2 i 3) oraz wyciągając z kapelusza jakiegoś bliżej nam nieznanego Elizera próbuje sprowokować Boga, do jakiś deklaracji lub działania. W końcu miał już wcześniejszą obietnicę uczynienia narodu wielkiego (Gen 12, 2).
Uwaga 3:
Wówczas Bóg wyprowadza Abrama na dwór i pokazuje mu niebo: "Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje." (w. 5). Warto zadać sobie trudne pytanie: ilu ostatecznie potomków miał Abram? Ano dwóch (Ismaela i Izaaka). Czy więc zobaczył wówczas Abram dwie gwiazdy? Czy to sprawiłoby mu kłopoty z liczeniem? Chyba nie. Zapowiedź Boga dotyczy nie tylko bezpośrednich, biologicznych potomków.
Uwaga 4:
Później Bóg przedstawia się Abramowi: "Ja jestem JHWH, który cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby ci dać tę ziemię w posiadanie." (w. 7). Chyba nie przypadkowo przypomina to późniejsze słowa Boga skierowane do Mojżesza (Ex 20, 2). Ale także teraz warto zadać sobie trudne pytanie: skąd wywiódł Abrama Bóg? Dość wyraźnie mówi o tym Gen 12,4: "Abram miał siedemdziesiąt pięc lat, gdy wyszedł z Haranu". Bóg objawił się i powołał Abrama, gdy ten przebywał w Haranie. Z Ur chaldejskiego (to oczywiście anachronizm - Chaldejczycy pojawili się na arenie dziejów znacznie później, choć samo Ur już wówczas istniało) wyszedł Terach, ojciec Abrama.
- Księga Rodzaju informuje nas, że Terach wraz z rodziną wyszedł z Ur, kierując się do Kanaanu (!!!), ale utknął po drodze w Haranie (Gen 11, 31). Nie czytamy by robił to na wezwanie Boga, nie wiemy czy w ogóle znał JHWH.
- Dlaczego więc Bóg poinformował Abrama, że wywiódł go z Ur? Jedyne wytłumaczenie, które pozostaje w wierności z tekstem i duchem Biblii jest takie: Bóg wywiódł Abrama, wraz z jego ojcem Terachem, pomimo tego, że oni sami początkowo nie mieli o tym pojęcia. Bóg jako Pan historii realizował swój plan na długo przed tym zanim objawił go Abramowi.
Uwaga 5:
Po tym dialogu następuje obszerny fragment informujący o ofierze złożonej Bogu przez Abrama. Jedno widzą tutaj nawiązania do bliskowschodnich zwyczajów towarzyszących traktatom wasalnym, inni zwracają uwagę na symboliczno - prorocki charakter opisu (powtarzanie liczby trzy, drapieżne ptaki uznane w prawie za nieczyste, jako symbol wrogów Izraela). Sam tekst wskazuje jednak na tę ofiarę, jako Boże potwierdzenie dla Abrama. Pyta on: "Po czym poznam, że ją [ziemię] posiądę?" (w. 8). Ano po cudownym objawieniu - Bożym znaku (w. 17).
W międzyczasie pojawia się w tekście proroctwo dotyczące przyszłych dziejów Izraela: wyjścia do Egiptu, niewoli, wyzwolenia i ponownego wejścia do ziemi obiecanej (w. 13-16).
Warto zwrócić uwagę na drobiazg, który nam niekiedy umyka. Potomkowie Abrama mają wrócić do Kanaanu wtedy, kiedy dopełni się wina Amorytów (chyba generalnie chodzi tutaj o mieszkańców Ziemi Obiecanej). To istotne stwierdzenie. Opanowanie przez Izraelitów Kanaanu powinniśmy więc postrzegać jako Bożą karę na tutejszych ludach. Często pada zarzut, iż Bóg jest okrutny, skoro nakazał Izraelitom wybić mieszkańców Kanaanu. Ja rzekłby, nie tyle okrutny, co sprawiedliwy - wygląda na to, że owi biedni Kananejczycy czymś (eufemizm - chodzi o grzech) Bogu na tyle podpadli, że nakazał ich wygubić.
Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na zasięg ziem, które Bóg ofiarował potomkom Abrama (w. 18-21). W rzeczywistości chyba nigdy nie udało im się ich w pełni opanować. Najbliżej byli w czasach monarchii Dawida i Salomona.
Podsumowanie:
Wymieniłem tutaj kilka uwag dotyczących tekstu (właściwie jest ich 5, a to liczba symboliczna :D). Powinienem też zastanowić się nad Główną Myślą tekstu. Oczywiście jest to przymierze Boga z Abramem, w którym po raz kolejny Bóg nadał mu ziemię i obiecał (tym razem wyraźnie) potomstwo. Warto jednak podkreślić, że ideą jaka przebija się przez ten tekst regularnie jest obraz Boga, jako pana historii, kierującego dziejami i realizującego swój (zbawczy) plan. Bóg jest tutaj przedstawiony jako:
- Ten, który wyprowadził Abrama z Ur (mimo, że ten wówczas nic o tym nie wiedział);
- Dał mu zwycięstwo nad Kedorlaomerem;
- Obiecuje mu potomstwo i to nie tylko bezpośrednie, fizyczne, ale także potomstwo innego rodzaju - liczne jak gwiazdy na niebie;
- Zapowiada niewolę egipską, exodus i opanowanie Kanaanu.
Jest panem dziejów.
Czytając Stary Testament, zwłaszcza Pięcioksiąg warto zwracać uwagę na dwa konteksty: historyczno - literacji - kontekst Izraela powracającego z niewoli Egipskiej do Ziemi Obiecanej oraz kanoniczny - kontekst Żydów wracających do Jerozolimy z niewoli babilońskiej. W obu tych przypadkach świadomość tego, że Bóg jest Panem historii, a ich prawa do obejmowanych ziem zostały dawno temu zapowiedziane i potwierdzone, musiała być niezwykle istotna. Konstytuowała tożsamość wychodźców i dawała świadomość, że to co robią jest wypełnieniem Bożych zamiarów.